środa, 8 lipca 2020

LEGENDARNE WALKI CZ.10: DIEGO CORRALES - JOSE LUIS CASTILLO I




LEGENDARNE WALKI CZ.10: DIEGO CORRALES - JOSE LUIS CASTILLO I

W zaplanowanym na 7 maja 2005 roku w Las Vegas unifikacyjnym pojedynku wagi lekkiej stanęli naprzeciwko siebie Diego Corrales i Jose Luis Castillo.

Corrales posiadał wówczas pas WBO, a Castillo pas WBC. Walka została zakontraktowana na 12 rund.

Walkę obydwaj rozpoczęli na środku ringu, gdzie przez całą pierwszą rundę toczył się pojedynek. Pięściarze stali blisko siebie, wymieniając kombinacje. Bardzo aktywne pierwsze starcie z obu stron, w którym sędzia Tony Weeks miał sporo roboty przez częste klincze. Fantastyczna końcówka zapowiadała nam fenomenalny pojedynek.

Drugą rundę Castillo rozpoczął ciosami prostymi na korpus Amerykanina. Bardzo dobrze zadawał ciosy w kombinacji góra-dół, a po chwili trafil Corralesa potężnym prawym podbródkowym. Walka ciągle toczyła się w półdystansie. W drugiej połowie starcia to Corrales częściej trafiał, strzelając kilka razy mocnym lewym sierpowym. Druga połowa rundy zdecydowanie dla Corralesa.

Trzecie starcie dalej było toczone w zwarciu, runda jednak ze wskazaniem na Meksykanina, który trafiał częściej i mocniej, kilka razy lokując na szczęce rywala świetne prawe podbródkowe. Przyspieszenie Castillo w końcówce, czym pieczętuje zwycięstwo w rundzie.

Od początku czwartej rundy Castillo skupiał się na obijaniu dołów przeciwnika. Meksykanin bardziej różnicował kombinacje, czym mógł przekonać do siebie sędziów w tym starciu. Pod koniec rundy pojawiło się rozcięcie pod lewym okiem Castillo. Corrales również krwawił, lecz nie było to tak groźnie wyglądające jak u Meksykanina. Kolejna kapitalna runda.

Starcie numer pięć, również toczone w półdystansie, to obustronna wymiana ciosów. Bardzo trudna runda do punktowania, która mogła pójść w obie strony.

Kolejna runda rozpoczęła się podobnie jak poprzednie. Obaj pięściarze stali blisko siebie, wymieniając się mocnymi ciosami w półdystansie. Choć przez większość starcia Castillo częściej trafiał, nie była to wyraźna przewaga. Dopiero pod koniec rundy Meksykanin kapitalnie przyspieszył i Corrales wydawał się być w tarapatach. Gong kończący rundę przerwał jednak napór Castillo.

Siódma runda to niekończąca się wymiana ciosów z obu stron. Pięściarze ani na chwilę nie zmniejszali tempa, które było bardzo wysokie od samego początku walki. Chwilę przed końcem starcia Corrales trafił Castillo potężnym lewym sierpowym, po którym o mało co nie wylądował na deskach. Definitywnie uratował go wtedy gong kończący rundę.

Przed ósmym starciem oko Diego Corralesa było tak spuchnięte, że praktycznie uniemożliwiało mu widzenie. U Castillo rozcięcie też stawało się coraz bardziej niebezpieczne, lecz nie wyglądało to tak źle jak u rywala.

Runda numer osiem to idealna reklama tego pojedynku. Akcja nie ustawała ani na chwilę. Corrales od początku rundy napierał na Castillo, kilka razy bardzo mocno go trafiając. Meksykanin robił jednak co mógł, aby przeciwstawić się Amerykaninowi. Pod koniec rundy mu się to udało – ulokował na szczęce rywala kilka potężnych kombinacji, po których Corrales był na skraju nokautu. Wypluł ochraniacz na zęby, prawdopodobnie by zyskać cenne sekundy, co zresztą mu się udało i dotrwał do końca starcia.

Dziewiąta odsłona to kontynuacja wojny, która toczyła się od pierwszej rundy. Początek należał do Castillo, który trafił kilka razy kombinacją lewy-prawy. Później dwa razy uderzył on Corralesa poniżej pasa, za co jednak sędzie Weeks nie odjął mu punktu. Chwilę później do głosu zaczął dochodzić Corrales, ale Castillo nie pozostawał mu dłużny i do końca rundy mieliśmy prawdziwą wojnę na wyniszczenie.

Runda dziesiąta to poważny kandydat na najlepszą rundę w historii boksu.

Po kilkudziesięciu sekundach straszliwy lewy sierpowy Castillo rzucił na deski Corralesa. Amerykanin wstał na 8, lecz ponownie wypluł ochraniacz na zęby, chcąc zyskać dodatkowy czas na dojście do siebie. Po chwili Corrales znów wylądował na deskach po potężnym lewym i znowu wypluł ochraniacz, by zyskać sekundy. Sędzia Tony Weeks ukarał go za to ujemnym punktem. Po chwili zdawał się dochodzić do siebie, czego dowodem był bardzo mocny prawy sierpowy, który widocznie zrobił wrażenie na Castillo. Po chwili kapitalny lewy sierp Corralesa i to Meksykanin stał przy linach, a Amerykanin ładował w Castillo cały swój arsenał. Ponownie trafił bardzo mocnym lewym sierpowym, po którym Castillo był półprzytomny. Cała seria ciosów w stojącego przy linach Meksykanina zmusiła sędziego do przerwania pojedynku.

Co za fenomenalny powrót Corralesa! Dwa razy lądując na deskach zdołał dojść do siebie i znokautować Castillo.

Pięć miesięcy później doszło do wyczekiwanego przez wszystkich rewanżu, w którym nie było już takiej dramaturgii. Castillo znokautował Corralesa już w czwartej rundzie.

Planowano doprowadzić do trylogii, lecz z wielu powodów do tego nie doszło. Diego Corrales stoczył później dwa pojedynki, żadnego nie wygrywając. Dokładnie dwa lata po pojedynku “Chico” jadąc swoim motocyklem uderzył w samochód i zmarł. Miał 29 lat.

Castillo walczył na ringach zawodowych aż do 2014 roku, lecz nigdy nie zdobył tytułu mistrzowskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz